środa, 13 kwietnia 2016

Niezapomniany dzień na bezludnej wyspie...



Będąc na Malediwach koniecznie chcieliśmy  skorzystać z choćby jednej wycieczki z oferty dla turystów. Wybór jest dość duży, a ceny niestety nie zachęcają, no ale umówmy się- jesteśmy na urlopie, coś robić trzeba :P  Można wybrać się na jeden dzień do resortu, na sand bank (kupka piasku wystająca z oceanu), na wieczorne łowienie ryb, snorkowanie, lub na cały dzień na tzw. Picnic Island- to był nasz wybór.

O 10 rano wraz z parą z Niemiec, nowożeńcami z Polski i kanadyjką z Doha- wyruszyliśmy na oddaloną o 20 minut drogi od Fulidhoo bezludną wyspę na której mieliśmy spędzić cały dzień. Z początku zastanawiałam się jak ze swoim „zamiłowaniem” do leżenia na plaży zniosę tyle godzin leżąc i nic nie robiąc, ale jak się okazało – były to zbędne obawy. 
Czas zleciał niemiłosiernie szybko, na leżeniu i wpatrywaniu się w bezkres oceanu naprzemiennie ze snorkowaniem. Rafa koralowa jest tam niesamowita- już kilka metrów od brzegu, zanurzając głowę pod wodę można podziwiać całe mnóstwo kolorowych ryb !!! Idealne rozwiązanie dla osób które (tak jak ja ;P) mają lęk przed głębokością i nie potrafią pływać. Dlatego nie zapomnijcie rurki i maski, warto zabrać ze sobą buty do chodzenia w wodzie, ponieważ kawałki rafy mogą dotkliwie poranić nam stopy. Niezbędny jest również bardzo wysoki filtr słoneczny. My używaliśmy 50-tki, smarowaliśmy się nią dosłownie co pół godziny a mimo wszystko nie ustrzegliśmy się przed poparzeniem pleców. Także bądźcie czujni ;)
Oczywiście jak wiadomo woda wyciąga energię, ale nie ma się co martwić- w cenie wycieczki zawiera się obiad przyrządzony przez lokalnych kucharzy (ale o tym pisałam już w jednym z wcześniejszych postów).


W ciągu całego dnia były takie momenty, że na wyspie byliśmy niemal sami.







Ryby łowią się same


Ręcznie robiona, naturalna biżuteria zrobiona z liścia palmy ;)
Picnic Island w całej swojej okazałości

Można się rozmarzyć... :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz