poniedziałek, 31 grudnia 2018

Podsumowanie roku 2018


Końcówka grudnia niezmiennie ma to do siebie, że zewsząd bombardują nas podsumowania dotyczące dosłownie każdej dziedziny życia. Jedni to uwielbiają, inni na samą myśl dostają gęsiej skórki. Ja należę do pierwszej grupy i od najmłodszych lat pod koniec każdego roku analizowałam sobie przebieg upływających 365 ostatnich dni i tak pozostało mi po dziś dzień. Rok 2018 był dla nas bardzo intensywny pod względem zawodowym i na tym się koncentrowaliśmy.  I choć podróżniczo  nie był tak spektakularny jak 2017 (więcej TU) , w którym udało nam się odwiedzić 8 nowych krajów i powrócić do tych już wcześniej znanych, to udało nam się troszkę pozwiedzać. Nie spoczęliśmy na laurach i w miarę możliwości eksplorowaliśmy najbliższą okolicę, ale oczywiście nie zabrakło dalszych wojaży.

Styczeń

Nowy Rok zaczął się dla nas interesująco, a to dzięki temu, że staliśmy się częścią AIESEC (więcej TU). A co za tym idzie przez pierwsze dwa tygodnie stycznia gościliśmy u siebie wolontariuszy działających w ramach tej organizacji. Pierwszy tydzień spędziliśmy z Guilherme z Brazylii, a drugi należał do Lahiru ze Sri Lanki, dzięki projektowi poznaliśmy też szalonego Agira z Turcji. Czas spędzony z nimi był niesamowity i z pewnością długo będziemy go wspominać. Zaraz po wyjeździe chłopaków postanowiliśmy uciec od zimy i wyruszyliśmy na podbój Filipin, gdzie udało nam się zwiedzić 5 wysp i rozmarzyć na tyle, że zaczęliśmy na poważnie myśleć o przeprowadzce w tropiki na stałe - oczywiście w dalszej perspektywie :) Wszystkie posty o Filipinach znajdziecie TU.

Berlin z Guilherme i Agirem 


z Lahiru :) 
Apo Island

Apo Island, Filipiny
Chockolate Hills, Bohol, Filipiny

Bohol, Filipiny
Luzon, prowincja Batangas na jeziorze Taal
Manila, Luzon, Filipiny
Sea Side Resort, Negros, Filipiny
Dumagete, Negros, Filipiny
Negros, Filipiny
Paliton Beach, Siquijor, Filipiny

Luty

Aby tradycji stało się za dość, trzeba było uskutecznić urodzinowy trip. Kuba już od jakiegoś czasu powtarzał, że z chęcią wróciłby do Paryża. No a jak tu odmówić solenizantowi? No i tym sposobem 25.02 kolejny raz wylądowaliśmy we Francji, gdzie spędziliśmy zaledwie 3 dni. Ale co to były za dni?! Pełne pysznego jedzenia, doskonałego wina, a no najważniejsze udało nam się spełnić jedno z marzeń, a mianowicie- spędziliśmy wieczór w Moulin Rouge !!!! Było niesamowicie i z czystym sumieniem polecamy każdemu ! 


Au Petit Riche, Paryż, Francja 
Au Petit Riche, Paryż, Francja

Marzec

Marzec podróżniczo był okresem martwym. Nadszedł czas na podreperowanie zdrowia i intensywnej pracy zawodowej. A ciężkie chwile umilały nam wspomnienia ze wszystkich cudownych miejsc, które zobaczyliśmy w przeciągu minionych miesięcy. I między innymi za to kochamy podróże-są z nami na długo po powrocie.

Mar Saba, Palestyna/ Izrael, grudzień 2017

Kwiecień 

Nadszedł czas na pierwszego grilla, zwiedzanie najbliższych atrakcji Brandenburgii, a pod koniec miesiąca przedwcześnie rozpoczęliśmy długi majowy weekend. Tym razem, dla odmiany padło na nasze polskie morze, gdzie czas wypełniał nam błogi relaks z książkami i wpatrywaniem się w fale. Gdybyście mieli ochotę na takie widoczki- polecamy Boulevard by Zdrojowa w Ustroniu Morskim.

Boulevard by Zdrojowa, Ustronie Morskie
Ustronie Morskie
Reichenow, Brandenburgia
Oder Turm, Frankfurt

Maj

Ten słoneczny czas stworzył idealne warunki do dalszego odkrywania nieznanych dotychczas zakątków Brandenburgii, relaksu nad lubniewickim jeziorem Lubiąż, ale bywało też wystrzałowo- dzięki pierwszej w życiu wizycie na strzelnicy

Spreewald

Baum und Zeit

Slawenburg, Raddusch

Juterbog


KSK PRETOR, Bogdaniec

Czerwiec

W czerwcu, aby odświeżyć umysł musieliśmy zadowolić się wycieczkami rowerowymi. 

Park Narodowy Ujście Warty, Słońsk
Kustrin Kietz, Brandenburgia
Helen See, Frankfurt nad Odrą

Lipiec

Pogoda nas rozpieszczała, postawiliśmy na okoliczne jeziora. A, że mamy swoją małą misję pod kryptonimem "choć raz w roku spędzić noc pod namiotem" - MUSIELIŚMY to zrobić :) Wybór kolejny raz padł na Łagów (polecamy "Zacisze"), gdzie jak się okazało na miejscu- przez zupełny przypadek (kolejny raz :P- identyczna sytuacja spotkała nas 2 lata wcześniej), trafiliśmy na zjazd motocyklistów, co stanowiło dodatkową atrakcję samą w sobie.
Ale, że lubimy odrobinę luksusu na biwakowaniu nie poprzestaliśmy i dzięki temu możemy polecić kolejną fajną miejscówkę na relaks, a mowa tu o Ośnieńskim SPA Afrodyta. I choć znajduje się ono 20 km od naszego miejsca zamieszkania, zawsze patrzyliśmy na nie z przymróżeniem oka. A jak się okazuje- zupełnie bezpodstawnie, bo jest to miejsce gdzie doskonale wypoczniemy na łonie natury, zjemy pyszne potrawy (policzki wieprzowe rządzą !), to dodatkowo możemy oddać nasze ciała w ręce masażystów z odległych zakątków świata (np. z Bali czy Filipiny). I tym sposobem rzut beretem od domu możemy się totalnie zresetować. Czego chcieć więcej?

Świebodzin
Ośrodek Wypoczynkowy Zacisze, Łagów Lubuski
Łagów Lubuski
Afrodyta SPA, Ośno Lubuskie









Jezioro Reczynek, Ośno Lubuskie
Berlińskie ZOO


Sierpień

Sierpień rozpoczęliśmy Woodstockiem, a zaraz po nim pojechaliśmy do Krakowa. Znacie zasadę mówiącą o tym, że minimum raz do roku należy zrobić coś po raz pierwszy?
U nas miały to być ... tatuaże :) I właśnie wizyta w studio Kult była nadrzędnym celem wizyty w mieście Kraka, ale wystarczyło też czasu na zwiedzanie.
W sierpniu doczekaliśmy się też mini zagranicznego urlopu w Chorwacji, która wciąż jeszcze czeka na swoje posty na blogu. Możemy Wam zdradzić tyle, że było niezwykle smacznie, ale i zaskakująco. Bo czy spodziewalibyście się, że na Jeziorach Plitvickich temperatura w sierpniu może osiągać.... 4 stopnie Celsjusza..? My też nie.... :)

Woodstosk Festiwal, Kostrzyn nad Odrą
Kraków, Zamek Królewski
Piwnica pod Baranami, Kraków
MOCAK Muzeum Sztuki Współczesnej, Kraków 
Jezioro Reczynek, Ośno Lubuskie
Jeziora Plitvickie, Chorwacja

Zadar, Chorwacja
Zadar Jadera, Zadar, Chorwacja
Bon apetit, Zadar, Chorwacja



Wrzesień

Gdyby nie służbowy wypad do Mszcznowa, pewnie do tej pory nie zwiedzilibyśmy Kazimierza Dolnego, na który ostrzyliśmy pazurki od dawien dawna. I między innymi za to lubię naszą pracę, przy okazji wyjazdów służbowych zawsze można zwiedzić coś ciekawego. I choć często wymaga to od nas mniejszego lub większego nadrobienia trasy to "wanrelust" jest nie do przeskoczenia :) 
Kazimierz zgodnie z założeniami- bezapelacyjnie nas zauroczył. Ten artystyczny klimat, natura, spokój... absolutna magia. No ale w drodze powrotnej do domu nie mogło obejść się bez choćby krótkiej wizyty w... Warszawie.

Kazimierz Dolny, widok z Góry Trzech Krzyży

Zamek w Kazimierzu Dolnym

Wąwóz korzeniowy, Kazimierz Dolny
Stara Chata (z przełomy XVI/XVII w.), Kazimierz Dolny
Stare Miasto, Kazimierz Dolny
Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa

Baku Off Road 4x4, Skwierzyna

Październik

W październiku jednomyślnie doszliśmy do wniosku, że już zbyt długo odkładamy nasz wyjazd do USA (odwieczne marzenie Kuby :) ) i postanowiliśmy wyrobić sobie wizę- a co ! :) No i z tym zamiarem udaliśmy się do stolicy, przy okazji natrafiając na "Restaurant Week". Wyszło na to, że nie dość, że otrzymaliśmy przepustkę do USA (wiem, wiem, brzmi strasznie- ale niestety w takiej rzeczywistości przyszło nam żyć), to jeszcze uraczyliśmy się mega specjałami :)

Pink Lobster, Restaurant Week, Warszawa
Pańska 85, Restaurant Week. Warszawa
Der Elefant, Warszawa
Deseo Burakowska, Warszawa

Listopad

W listopadzie dopadła nas delikatna odmiana "jesiennej deprechy" objawiająca się tym, że weekendy najchętniej spędzaliśmy pod ciepłym kocykiem, z Netflixem, grzańcem i kotem przy boku. Ale, żeby tak do końca nie dać się tej strasznej pogodzie, w ostatni weekend miesiąca wyskoczyliśmy do Berlina. Liczyliśmy jarmarki świąteczne, ale jak się okazało dopiero się rozstawiały i niestety 90% stoisk było jeszcze zamknięta. Ale udało nam się odwiedzić Muzeum Sztuki Nowoczesnej  i zjeść najlepsze bezmięsne burgery ever (Shiso Burger). 

Muzeum Sztuki Nowoczesnej Berlin

Jarmark Bożonarodzeniowy, Berlin Spandau
Shiso Burger


Grudzień 

Już na początku miesiąca udekorowaliśmy mieszkanie w multum światełek i w tej świątecznej atmosferze oczekiwaliśmy wyjazdu na Lanzarote, wyspę kanaryjską, która od dawna była na naszej "Bucket List". Już drugi rok z rzędu spędziliśmy Boże Narodzenie poza domem i taka forma świętowania bardzo przypadła nam do gustu. Zwłaszcza, że na tydzień mogliśmy przenieść się pod palemkę, wygrzać do woli, zachwycać się niesamowitymi widokami i uciec przed całym świątecznym szaleństwem. Dzięki temu wypoczęliśmy za wszystkie czasy i jesteśmy zwarci i gotowi na kolejny rok wyzwań. W lutym planujemy krótki weekendowy wypad w nieco cieplejsze miejsce, a na przełom kwietnia i maja szykuje nam się podróżnicza perełka. Wybieramy się do USA !!!!
Mamy nadzieję, że Wasz rok był niesamowity i życzymy wszystkiego podróżniczego w 2019 !

52 Book Chalenge 2018- w tym roku się udało :) 

Treking na wulkan Mountana Blanca, Lanzarote
Restauracja El Siroco, El Golfo, Lanzarote
Jardni de Cactus, Lanzarote
Gloria Izaro Club Hotel


źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:US_Flag_Backlit.jpg















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz