wtorek, 25 września 2018

Drewniana...czyli 5 lat po ślubie na Santorini



Czas leci nieubłaganie. Już pięć lata minęło od czasu kiedy powiedzieliśmy sobie TAK (a wdając się w szczegóły to bardziej "yes", a nawet "έτσι") na cudownej, greckiej wyspie Santorini.




Nasza decyzja o ślubie w takiej (dla niewtajemniczonych: pojechaliśmy do Grecji sami), a nie innej formie wzbudzała wiele kontrowersji. Co ciekawe- rodzicie przyjęli tę informację ze spokojem i nie mieli z nią problemów. Za krytykę odpowiedzialne było za to grono "życzliwych" z bliższego i dalszego otoczenia, którym nie mieściło się w głowie, że sprawę ślubu można rozegrać inaczej- bez całej rodziny i dwudniowej biesiady przy flaszce i "majteczkach w kropeczki". Z kolei nam nie mieściło się w głowie, że my mielibyśmy być głównymi bohaterami tragikomedii pod tytułem "wesele Ani i Kuby":) Dlatego myśleliśmy, szukaliśmy co tu zrobić, żeby ten dzień był dla nas wyjątkowy i żeby już do końca życia na jego wspomnienie na naszych twarzach pojawiał się szczery, a nie wymuszony uśmiech. I powiem jedno- udało się. Gdybyśmy mieli podjąć taką decyzję jeszcze raz, zrobilibyśmy dokładnie to samo i polecamy jej podjęcie każdemu kto rozważa taką opcję, a waha się ze względu na to "co ludzie powiedzą"- pamiętajcie, że to WASZ dzień i powinien on wyglądać tak jak WY tego chcecie !




Wiele osób pyta nas jak załatwia się taki ślub. My postanowiliśmy zaufać ekspertom, dlatego organizację całej uroczystości zawierzyliśmy Lidii- właścicielki firmy 5 Events (strona www, facebook). Do naszych obowiązków należało tylko wysłanie dokumentów pozyskanych z Urzędu Stanu Cywilnego, następnie zjawienie się w umówionym miejscu o umówionej porze i cieszenie się chwilą. Natomiast pracownicy 5 Events zajęli się całą resztą, od uwierzytelnienia dokumentów, przez organizację i dekorację miejsca ślubu (w naszym przypadku był to magiczny taras z widokiem na santoryńską kalderę), organizacją świadków (w końcu byliśmy sami:)) , noclegami czy sesją fotograficzną, za którą odpowiedzialna była Karolina Skorek (jej prace zobaczycie TU). Lidia (pozdrawiamy!:)) pomogła mi również zorganizować fryzjerkę oraz zarekomendowała doskonałe miejsce na kolację po ślubie ( Pyrgos ). Wszystko było dopięte na ostatni guzik, a my do dnia dzisiejszego śledzimy facebookowy profil 5 events i z każdym nowym zdjęciem uśmiechamy się, bo dobrze wiemy, że kolejne pary dzięki Lidii przeżywają coś czego, podobnie jak my, nie zapomną do końca życia.





































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz