czwartek, 19 lipca 2018

Thai Park- co robić w Berlinie cz. III


Dziś kolejny raz przybywamy z pomysłem z cyklu "co robić w Berlinie?". Jest to już trzeci tego typu wpis na blogu. Jeśli nie czytaliście poprzednich, koniecznie klikajcie TU i TU
Berlin kochamy z kilku względów. Za to, że zawsze jest tam co robić. Zawsze można tam dobrze zjeść- wiedzieliście, że Tripadvisor w kategorii "restauracje" wyszukuje tam ponad 7500 miejscówek (?!) ?  Poza tym Berlin, jest niezwykle kolorowym, zlepkiem kulturowym i namiastką "wielkiego świata", a to wszystko 100 km od domu. Kolejną propozycją na spędzenie fajnych chwil w tym mieście jest Thai Park. 
Pierwszy raz wzmianki o nim znalazłam zupełnie przez przypadek w zeszłym roku w głębi "internetów" i od razu zapałałam ogromną chęcią odwiedzenia tego miejsca ! Do Tajlandii sentyment mamy ogromny (nasza pierwsza egzotyczna podróż, więcej TU), a do tajskiego jedzenia jeszcze większy, dlatego uznaliśmy, że to będzie strzał w dziesiątkę. No i nie pomyliliśmy się. 




No ale jeśli nigdy nie słyszeliście o Thai Parku, pewnie zastanawiacie się co to w ogóle za miejsce. Już wyjaśniam. Jak wyczytałam, podobno jego tradycja ma... minimum dekadę (niektóre źródła podają, że 10, inne, że ponad 20 lat...). A wszystko zaczęło się od tego, że mniejszość tajska zamieszkująca stolicę Niemiec, z tęsknoty za rodzinną tradycją, zaczęła spotykać się w jednym z  publicznych parków (Preussen Park), by wspólnie spędzić czas w iście azjatyckim stylu. W każdy weekend, gdy tylko pogoda dopisywała- Tajowie rozstawiali swoje "garkuchnie", przygotowywali tajskie jedzenie, tym samym tworząc sobie namiastkę Azji południowo-wschodniej w sercu europejskiej stolicy. Podobno z czasem przechodnie zaczęli pytać Tajów, czy mogą od nich kupić trochę jedzenia i dało to początek dzisiejszego wyglądu Thai Parku. 




Co roku, pierwszy weekend w którym rozstawiają się garkuchnie, jest nieoficjalnym początkiem berlińskiego sezonu letniego. I od tej pory w każdy, niedeszczowy weekend , około południa zaczyna się azjatycka uczta. Przez lata do Tajów dołączyli również przedstawiciele innych mniejszości azjatyckich (Chińczycy, Wietnamczycy, Laotańczycy, Filipińczycy), jednak całość dominują zdecydowanie tajskie klimaty. 




Atmosfera tego miejsca jest absolutnie niesamowita. Tym, którzy mieli okazję odwiedzić Tajlandię, wizyta w Thai Parku odświeży niesamowite wspomnienia z tłocznych ulic Bangkoku. Natomiast w tych, którzy jeszcze nie byli w "krainie tysiąca uśmiechów", z pewnością zachęci do zmiany tego stanu rzeczy. 





No ale może teraz kilka słów o najważniejszym- jedzeniu ! A zjecie tu naprawdę dobrze. Wybór jest ogromny. Wszytko, można powiedzieć " domowej roboty"- przygotowywane przez ludzi, którzy azjatycką kuchnię mają we krwi. My zanim podjęliśmy decyzję o tym co będziemy pałaszowali, musieliśmy zrobić dwie rundki po wszystkich, dostępnych stoiskach. Łatwo nie było, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na tajskie klasyki: Pad Thaia i sałatkę Som Tam z papai. Zastanawialiśmy się nad poziomem ostrości jedzenia. Kompletnie nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Owszem potrawy przygotowywane są przez rodowitych Azjatów , ale jednak na europejskim kontynencie. I o ile Tajowie uwielbiają wszystko co wypala kubki smakowe, to jednak bardzo często w odwiedzanych przez nas azjatyckich restauracjach (w Europie) otrzymywaliśmy dania, których stopień pikantności dostosowany był pod nasze -delikatniejsze podniebienia. W Thai Parku nie ma litości- ostrość rodem z Bangkoku. Przyznam szczerze, że popłakałam się przy posiłku :) Na szczęście obok ogromnego wyboru dań, mamy też ogromny wybór napojów- zarówno tych bez jak i z "prądem". 



Skoro trafiliśmy do zagłębia azjatyckich smakołyków, oczywiście nie mogliśmy odmówić sobie naszych ukochanych, chińskich pierożków gyoza oraz krewetek. Wszystko było doskonałe i gdyby nie to, że objedliśmy się pod sufit- z chęcią podjedlibyśmy jeszcze trochę. Następnym razem skusimy się na spring rollsy, aromatyczne curry, a być może zjemy jakiegoś... robaka? 




Oprócz jedzenia w Thai Parku możecie spróbować tajskiego masażu. Ale ze względu na jego intensywność, proponowałabym go raczej przed jedzeniem.




 Mam nadzieję, że wpis Was zainteresował i być może kiedyś spotkamy się w Thai Parku, bo z pewnością tam jeszcze kiedyś wrócimy ! 


Informacje praktyczne: 

Miejsce: 
Preussen Park, Brandenburgische Strasse, 10707 Berlin, stacja metra: Fehrbelliner Platz

Czas: 
od 12:00- około 18:00 w każdy Weekend, gdy tylko pogoda na to pozwala. 
Podobno nielicznych sprzedawców spotkamy w parku codziennie. Jednak największy wybór dań (oraz najwięcej odwiedzających) jest zdecydowanie w niedziele.

Ceny:
1-10 € 

Więcej informacji znajdziecie: 
- na oficjalnej stronie internetowej: ---> TU
- najświeższe info zawsze na oficjalnym funpage na Facebooku: ---> TU





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz