poniedziałek, 23 października 2017

Kulinarny zachwyt w Atelier Amaro


O Atelier Amaro słyszał chyba każdy. A my odkąd dowiedzieliśmy się o tym miejscu, zawsze chcieliśmy do niego trafić i w końcu udało się to marzenie zrealizować.

"Pracownia kulinarna założona przez Wojciecha Modesta Amaro w 2011 roku, w której "natura spotyka się z nauką", by na nowo odkrywać i definiować kuchnię polską. W oparciu o stworzony 52 tygodniowy  kalendarz natury, Amaro przeczesuje naturalne obszary Polski w poszukiwaniu bioróżnorodności, zapomnianych produktów i unikalnych składników. Efektem tych poszukiwać są stworzone przez atelier autorskie dania zwane Momentami, które charakteryzuje kreatywnośc, innowacyjność i hołd złożony tradycji." 

Tyle o tym miejscu przeczytamy na oficjalnej stronie internetowej (TU). A jak wizyta w pierwszej restauracji z gwiazdką Michelin w naszym kraju wygląda w realu? 
Cały pobyt w tym wyjątkowym miejscu śmiało można nazwać kulinarnym spektaklem, którego nie sposób porównać do zwykłej wizyty w restauracji. To coś na co każdy choć raz w życiu powinien sobie pozwolić i jedno jest pewne- będzie to niezapomniane przeżycie. Z czystym sumieniem serdecznie polecamy !


Chcąc przeżyć niesamowite chwile z kuchnią Amaro musicie zarezerwować stolik ze sporym wyprzedzeniem. O ile w tygodniu (pn-czw) wybrać możemy pomiędzy menu 6 lub 9 "Momentów", o tyle w piątki i soboty serwowana jest tylko opcja druga. Nasza wizyta miała miejsce w sobotę, a w restauracji spędziliśmy uwaga... 4 godziny! Przez cały ten czas byliśmy objęci profesjonalną opieką kelnerów, którzy co chwilę donosili nam kolejne "Momenty" przypominające małe dzieła sztuki, a do każdego z nich dostawaliśmy inne, idealnie dopasowane wino wraz z jego krótką historią. Dlatego serdecznie zachęcamy do zamówienia selekcji win lub alkoholi, gdyż zabieg ten o wiele wzbogaci Wasze doznania smakowe. 




Od samego początku zostaliśmy bardzo miło zaskoczeni. Spodziewaliśmy się 9 Momentów, ale nikt nigdzie nie wspominał, że na początek dostaniemy również 4 różne Amuse Bouches, a pożegnani zostaniemy Petit Fours. Dzięki temu tak naprawdę Momentów było 15, a nie 9 :) 



Jako pierwsze na naszym stole pojawiły się szyjki rakowe z kawiorem, serwowane na lodowej sztabce.


Dzieło numer dwa to zaskakujące "szkło z ziemniaka" z lubczykiem, podane na zgniecionym papierze. 



Jeden z naszych faworytów. Trzy pyszności podane na leśnym mchu- kaszanka w czekoladzie, kozi ser w liściach, i kukurydziane tartaletki. 


Ostatnia pozycja z sekcji Amuse Bouches - chipsy ze skóry kurczaka w towarzystwie smalcu, trufli i podgrzybków. 


Zanim przeszliśmy do głównych bohaterów wieczoru (9 Momentów właściwych), na naszym stoliku wylądowała selekcja genialnego pieczywa z palonym, słonym masłem.


Podniebienia zostały pobudzone i przyszedł czas na właściwy show, który rozpoczął się tatarem z troci, tatarem z marchwii, jarzębiną i pyłkiem pszczelim. 


Aromatyczna zupa z marynowanymi poziomkami, lanymi kluskami, kapustą w dwóch odsłonach oraz salsefią. 


Wędzony jesiotr, rukiew wodna, koper, awokado- tak podane i tak smakujące sałatki moglibyśmy jeść codziennie.


Zdecydowany faworyt- pierogi z ryżem, najlepsze pod słońcem, aromatyczne rydze i kozia broda w towarzystwie chipsa z jarmużu, idealnie chrupiącego, z soczystym akcentem. 


Nerki królika w musie z zielonego groszku, serwowane z bobem, marynowanym ślimakiem i z ikrą tegoż to ślimaka. Ostatni "Moment" będący przystawką. 


Czas na dwa dania główne- rozpływający się w ustach stek z suma, polany kremowym sosem, podany z plastrem selera w słodkiej posypce. 


Niemal zmrożony liść szczawiu, podawany w celu oczyszczenia kubków smakowych w celu przygotowania ich na kolejne kulinarne doznania. 


Kolejne danie z sekcji: główne- delikatna, idealnie przyrządzona sarnina z rurkami z buraka, faszerowanymi pianką z ginu. A to wszystko w sosie z jeżyn. 


Powoli zbliżamy się do końca niesamowitej przygody. Nadszedł czas na słodkie zakończenie. A początkiem końca były kwaskowate lody w towarzystwie gorczycy i cudownego wafelka przypominającego plaster miodu. 


Absolutely hit jeśli chodzi o desery- lody chałwowe, bakłażan, czarny bez, a to wszystko przyozdobione płatkami kwiatów - pyszne i piękne zarazem. 


Jesiennym akcentem zakończyliśmy spotkanie w Atelier Amaro- trzy rodzaje czekoladek serwowane na jesiennych liściach. 


Jak sami mogliście zobaczyć- dania, które nam zaserwowano były niebanalne. Połączenia smaków nieoczywiste, aczkolwiek dobrane w sposób idealny. Wszystko wyglądało przepięknie- zarówno same dania jak i "zastawa" na której zostały one podane. Piszę "zastawa" bo jedliśmy zarówno z talerzy jak i z papieru, mchu, liści, kawałka brzozy, lodowej czy kamiennej sztabki- pełna różnorodność. Temperatura każdego z "naczyń" była dostosowana do dania, jedliśmy złotymi sztućcami, a serwetki które zostały podane do deserów skropione były "zapachem lasu".
 W "Atelier Amaro" nie ma przypadków, każdy detal jest zaplanowany i dokładnie dopracowany tak by goście mogli poczuć się naprawdę wyjątkowo i zapamiętać spędzone tu chwile do końca życia. 


Ile to wszystko kosztuje ? 

Nie mało, ale bez wątpienia jest warte swojej ceny. Opcja 6 Momentów to wydatek 310 zł za osobę, natomiast za 9 Momentów trzeba zapłacić 420 zł. Warto zdecydować się na selekcję win (200 zł/ osobę), bo jest idealnym dopełnieniem całości i genialnie podkreśla walory smakowe, każdego z serwowanych dań. A o tym dlaczego dane wino zostało dobrane właśnie do konkretnej potrawy z ogromną pasją opowie nam sommelier. Do rachunku zostanie nam również doliczona 10% opłata serwisowa. 



Termin wizyty:
Październik 2017

Atelier Amaro

Adres:

Agrykola 1, Warszawa
0048 22 628 57 47
0048 607 970 000

Godziny otwarcia: 
czw-pt: 13:00 -15:00
pn- sb: 18:00- 22:00

Strona www ----> TU 

Facebook ---- > TU

Instagram ----> TU





Jeśli tam jeszcze nie byliście a macie jakieś pytania-walcie śmiało.
A jeśli jedliście już w "Atelier Amaro" to chętnie poznamy Wasze opinie na temat tego miejsca i potraw, które pałaszowaliście- piszcie w komentarzach lub na priv.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz