środa, 17 maja 2017

Co jeść na Litwie i Łotwie ?


Majówkowa wizyta u naszych wschodnich sąsiadów była prawdziwą kulinarną ucztą. Oczywiście nie obyło się bez przywiezienia nadbagażu tu i ówdzie, no ale obok tradycyjnych litewskich i łotewskich przysmaków nie sposób przejść obojętnie.

Jadąc na Litwę czy Łotwę przygotujcie się psychicznie, że będzie tłusto! Ale i pysznie! Dlatego małe zaciskanie pasa na kilka dni przed wyjazdem nie zaszkodzi. Kuchnia tego regionu to przede wszystkim dania mączno- ziemniaczane, ciężkie i tłuste. Z resztą sami popatrzcie co Was tam czeka. Zacznijmy od Litwy:




Żeby tradycji stało się zadość, konieczne jest rozpoczęcie głównego posiłku dnia od sycącej zupy. Dlatego na początek polecają się: chłodnik litewski (kolor-obłęd! :)) z przysmażanymi ziemniaczkami, krem grzybowy w litewskim, ciemnym chlebie i barszcz czerwony z kleksem śmietany.


Odnieśliśmy wrażenie, że dzień bez cepelinów, to dzień stracony. U nas znane jako pyzy lub kartacze. Choć niektórzy twierdzą, że pomiędzy tymi trzema daniami nie można postawić znaku równości. W rzeczywistości jedynie co je różni to rozmiary. Ale jakby ich nie nazywać, są pyszne. Znajdziemy je pod licznymi odsłonami: gotowane, przysmażane, wyławiane z głębokiego tłuszczu, nadziewane mięsem, serem lub na co fantazja szefa kuchni pozwoli. Obowiązkowym dodatkiem jest sos na bazie śmietany. 
Na Litwie poznaliśmy też pieczone placki gryczane, nadziewane twarogiem. Smak dotąd nam nie znany, a naprawdę bardzo ciekawy. Polecamy.


Dużą popularnością cieszą się placki ziemniaczane. Na zdjęciu w wersji najmniej "fit" jak tylko można sobie wyobrazić, bo z podsmażanym boczkiem. Ciekawe jest to, że w odróżnieniu od placków ziemniaczanych, które u nas przygotowuje się z surowych, startych ziemniaków. Na Litwie robi się je z pyr wcześniej ugotowanych.

Kluski na słodko, obowiązkowo ze śmietaną (a jakże), również dawały radę.


Pieczone pierożki z nadzieniem mięsnym, a jako przystawka ciemny litewski chleb smażony na głębokim tłuszczu, natarty świeżo wyciskanym czosnkiem i podany z sosem czosnkowym. Porcja na zdjęciu, choć wygląda niepozornie- w rzeczywistości jest nie do przejedzenia.


Bliny żmudzkie faszerowane mięsem mielonym- zdecydowanie nasze ulubione danie! Dla nich warto byłoby wrócić na Litwę.


Historia się powtarza: bliny, cepeliny i nowość: kiszka ziemniaczana. Tak, tak, to to wyglądające jak kiełbaska ;) Kiszka ziemniaczana to nic innego jak puree ziemniaczane wciśnięte we flak wieprzowy. Nam trafiła się w takim grubym flaku, niczym od "pasztetowej", dlatego przez charakterystyczny zapaszek, danie nie do końca przypadło nam do gustu.


Babka ziemniaczana. Wariacja na temat placków ziemniaczanych. Półprodukt przygotowany w sposób analogiczny. Tyle, że zamiast stać przy patelni i smażyć placki na głębokim tłuszczu. Kucharz przerzuca masę ziemniaczaną do naczynia żaroodpornego i wrzuca do pieca. 


Czas na krótki przerywnik. W centrum Wilna, możecie udać się do francuskiej kawiarenki i skosztować...belgijskich gofrów. Połączenie smaków, które nam zaproponowano było zaskakujące, ale też naprawdę pyszne. Bo sami powiedzcie, czy jedliście gofry z bekonem i... syropem klonowym? Jeśli nie- koniecznie musicie nadrobić zaległości. Rewelacja! 


Czas na Ryskie przysmaki. Na początek zupka, gorąca, aromatyczna, rybna polewka.


Obowiązkowym dodatkiem do zupy musi być pieczywo- tradycyjne łotewskie. W połączeniu z pesto o południowych korzeniach, smakowało wyśmienicie. 


Łotwa słynie także z serów, koniecznie musicie ich spróbować.


Na Łotwie bardzo popularne są pielmieni- małe pierożki z różnymi farszami: mięsnymi, serowymi czy warzywnymi. Znajdziemy je w wersji zarówno gotowanej jak i smażonej. Nie sposób też, nie spróbować sztandarowej łotewskiej zupy: soljanki- gęstej, tłustej i sycącej.


Cepeliny wyłowione wprost z głębokiego tłuszczu. 


Doskonałe połączenie: ciemny chleb, twarożek i śledzie. Pychotka.


U naszych wschodnich sąsiadów bardzo popularne są różnego rodzaju zapiekanki. My skusiliśmy się na warzywno - mięsną. Z ziemniakami, marchewką, papryką i podwędzaną, wędliną wieprzową.


A na deser, absolutny MUST EAT!!! Maizes- zupa z przecieranego ciemnego chleba w wersji na słodko, z rodzynkami i cynamonem. Początkowo nie byłam przekonana do tego połączenia, jednak już po pierwszym kęsie przekonałam się jak wielką stratą byłoby ominięcie tego deseru podczas naszej wizyty na Łotwie.


A po posiłku, na lepsze trawienie, obowiązkowo należy zażyć słynny "czarny balsam". Jest on niczym innym jak bardzo mocnym (45% alk.) likierem ziołowym. Wiele lat temu jego recepturę opracował Ryski farmaceuta. Rzekomo substancja posiada liczne właściwości lecznicze. Co więcej, po dziś dzień zdobywa wiele nagród na festiwalach kulinarnych. Jak sami widzicie- musicie go spróbować !





W Rydze nie sposób nie zauważyć uwielbienia do piwa. Bardzo dużą popularnością cieszą się lokale serwujące belgijskie specjały.


A jako przegryzka do piwka doskonale nada się deska przekąsek ;) Rewelacyjne, aczkolwiek baaardzo tłuste grzanki z ciemnego chleba, krokieciki serowe, dorsz w sezamie i krążki kalmarowe.
Podsumowujac: na żołądkach lekko nie było, ale podniebienie cieszyło się z każdego kęsa.
W rezultacie aktualnie przeszliśmy na dietę. A co! Trzeba przygotować się do kolejnych kulinarnych wojaży. 

Gdzie jedliśmy?

Ryga:
- Kwakinn (Rybackaya 4)
- Pelmieniu XL (Kalki iela 7 na starówce, oraz w budynku dworca kolejowego)
- Garden Lithuanian Restaurant
-Peter's Brewhouse (Skarnu vela 9)

Kowno:
- Forto Dvaras (K. Barshausko, g.66 A)

Wilno:
-Forto Dvaras (Pilies g.16)
-Snekutis (Sv. Stepano gatve 8)
-Cafe Montmarte (Didzioji g.40)
-Bookafe (Stikliu g.16)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz