Tegoroczną majówkę spędziliśmy na
Litwie i Łotwie. Klasyczna trasa zwiedzania tych nadbałtyckich perełek obejmuje
jeszcze Estonię. Jednak na nią zabrakło nam czasu. Z pewnością w
przyszłości nadrobimy zaległości i wizytę tą połączymy, na przykład z
odwiedzinami Finlandii., kto wie... ;)
Kuba od dłuższego czasu namawiał
mnie na wypad do naszych najbliższych, północno- wschodnich sąsiadów i w końcu dopiął
swego. Wielu znajomych kręciło nosem na wieść o tym, gdzie się wybieramy. „A bo tam nie ma nic ciekawego”, „a bo prawie
jak w Polsce”, „bo zimno”, „jedzenie podobne jak u nas” i tak dalej, i tak
dalej. Ale heloł? Gdybyśmy zwracali uwagę na tego typu argumenty siedzielibyśmy
w domu i patrzyli w sufit. A to nie w naszym stylu, dlatego spakowaliśmy
walizki, wskoczyliśmy na pokład Ryanera i po 1,5 h byliśmy w stolicy Łotwy (w
tym miejscu warto wspomnieć, że odkryliśmy nowy, DARMOWY parking przy lotnisku,
aktualizacja wpisu o Schönefeldzie- TU).
To, że wiosna na naszej
szerokości geograficznej w tym roku ociągała się wyjątkowo odczuliśmy wszyscy. Odniosłam
wrażenie, że czasami w okresie ferii zimowych można trafić na łaskawszą aurę
niż podczas tegorocznej majówki. Niska temperatura, wysoka wilgotność, która
podkręcała przenikliwość chłodu i częste opady deszczu, za wszelką cenę starały
nam się zepsuć wypoczynek. Jednak nie daliśmy się pogodzie! Zwarci i gotowi
ruszyliśmy na podbój tego co dotąd było nam nieznane.
Najpiękniejsze co ma do
zaoferowania Ryga to bezapelacyjnie starówka, wpisana na listę UNESCO. Pośród
jej murów koncentruje się życie towarzyskie przyjezdnych i mieszkańców. Znajduje
się tu mnóstwo klimatycznych budynków oraz wiele restauracji i pubów (więcej o
łotewskiej kuchni TU). Nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że Łotysze, aż tak
upodobali sobie belgijskie piwa. Decydując się na wizytę w jednym z piwnych
królestw na ryskim rynku, można odnieść wrażenie, że przeteleportowaliśmy
się do krajów Beneluksu. Oczywiście gdyby nie wszechobecny język łotewski
przeplatający się z rosyjskim.
Jeśli już znajdziecie się w Rydze, koniecznie musicie zobaczyć:
Dom Bractwa Czarnogłowych- jeden z najbardziej rozpoznawalnych
budynków w Rydze.
Pomnik Wolności- obelisk, na którego szczycie znajduje się, statua
uosabiająca niezależność Łotwy.
Park Vermanes- urokliwe miejsce, przy samej starówce. Znajdziecie
tu mini wzgórze widokowe oraz mostek zakochanych. Idealny na
wypoczynek, zwłaszcza przy dobrej pogodzie, której my niestety nie zaznaliśmy.
Trzej Bracia- cieszący się ogromną sławą kompleks, trzech
średniowiecznych budynków mieszkalnych. Znajdziecie go przy ulicy Maza Pils- sąsiaduje z Katedrą św. Jakuba.
Katedralna Cerkiew pw. Narodzenia Pańskiego. Budynek znajduje się
na terenie parku Esplanade i robi ogromne wrażenie, niestety podczas naszej
wizyty w Rydze, zwiedzanie wnętrza nie było możliwe.
Central Market (Centraltirgus)- zlokalizowane przy budynku dworca. Raj dla
łasuchów! Co ciekawe bazar również widnieje na liście UNESCO, a to za sprawą swojej
oryginalnej architektury. Aktualnie w halach targowych znajdziemy smakołyki zarówno
lokalne jak i pochodzące z innych krajów. Jest w czym przebierać- znajdziemy tu
ponad 3 tysiące stanowisk handlowych. Niegdyś hale te służyły za hangary
lotnicze, dziś są rajem dla łasuchów- historia bywa przewrotna.
Na nas największe wrażenie
wywarła hala z rybami. Miała ona jednak dwa duże minusy. Pierwszy to zapach.
Naturalnym jest, że ryba ma specyficzną woń, jednak przy takim stężeniu
czynników ją wydzielających, po kilku minutach pobytu w hali nie było wyboru-
konieczna była ewakuacja. Drugi to zakaz robienia zdjęć wewnątrz hali, jesteśmy
posłuszni i się do niego zastosowaliśmy.
Budynek Łotewskiej Akademii Nauk- czy coś Wam przypomina? Bingo!
Niższy brat naszego Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Znajdziecie go w dzielnicy moskiewskiej ( Maskavas forstate).
Kościół Zwiastowania NMP- jedna z najważniejszych prawosławnych
świątyń w Rydze. Pierwotnie drewniany, aktualnie murowany- ta diametralna
przemiana jest wynikiem odbudowy po pożarze.
Jeśli zapoznacie się już ze
stolicą, koniecznie wyskoczcie za miasto. Polecamy Jurmałę! Urokliwy kurort nadbałtycki, ładnie zagospodarowany, z
piękną zabudową- świetne miejsce. Niestety podczas naszej wizyty lało jak z
cebra- dlatego zafundowaliśmy sobie szybki spacer z parasolem i wróciliśmy do
Rygi. Nie mieliśmy czego tam szukać- aura nie dopisała, a niestety poza sezonem
wszystkie knajpki były pozamykane… Ale może Wy będziecie mieli więcej szczęścia
do pogody. Wówczas doskonałym pomysłem jest wypożyczenie roweru i zwiedzenie łotewskich kurortów na jednośladach.
Informacje praktyczne:
- Z lotniska do centrum, najtaniej dojedziecie autobusem (nr 222) lub
busikiem podmiejskim (nr 22). Bilet w cenie:1,35 € bez problemu kupicie w punkcie
informacji turystyczniej przy wyjściu z hali przylotów. Podróż trwa około 30 minut.
- Wszystkie opisywane przez nas miejsca (w obrębie Rygi) spokojnie
zwiedzicie spacerem, także bilety na komunikację miejską nie będą Wam
potrzebne.
- Do Jurmały tanio, szybko i wygodnie dojedziecie koleją.
Bilety są do kupienia w kasach głównej hali dworca kolejowego. Koszt przejazdu do stacji Majori (30 min.) to ok. 2 € za osobę ( w obie strony).
- Planując tegoroczną majówkę trochę się ociągaliśmy. Efektem tego niezdecydowania był brak miejsc noclegowych w hotelach w okolicy centrum. Wiadomo- pierwszy weekend majowy to istne szaleństwo turystyczne w całej Europie. Na szczęście z pomocą przyszła nam platforma airbnb.pl. Był to nasz pierwszy kontakt z tym sposobem wyszukiwania noclegów i jesteśmy bardzo zadowoleni. Z pewnością jeszcze nie raz będziemy korzystać z usług tego serwisu. W Rydze nocowaliśmy w samym sercu starówki w apartamencie dla 2 osób (możecie go zobaczyć TU).
- O tym co i gdzie jedliśmy na Łotwie i Litwie przeczytacie w poprzednim wpisie (TU).
A na koniec czeka na Was jeszcze kilka fotek z Rygi ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz