Lunch przy Galle Face |
Do Colombo dostaliśmy się nocnym pociągiem z Nuwara Eliya. Nie była to przyjemna podróż. Hałas, niewygodne siedzenia i 7 godzin spania na siedząco to coś zupełnie odmiennego, niż jazda nocnym pociągiem z kuszetkami w Tajlandii. W planach mieliśmy przespanie nocy w pociągu i podbój miasta od rana. Skończyło się na wylądowaniu w hotelowym łóżku do południa.
Na Colombo mieliśmy, aż całe popołudnie. Swoje pierwsze kroki skierowaliśmy na promenadę Galle Face. Jest to popularne miejsce spotkań miejscowych na lunch czy spacer.
Z Galle Face łatwo dostaniecie się nad Beira Lake. My obejrzeliśmy je z pociągu i nie zrobiło n nas wrażenia, więc ponownie spoglądając na taflę jeziora z pędzącego Tuk Tuka, pojechaliśmy prosto do Viharamahedevi Park. Zawiódł nas tam jeden z przewodników, który mówił o "must have" zdjęciu przy Urzędzie Miasta. Rzeczywiście przypominający Biały Dom -"Town Hall" robi wrażenie, szczególnie gdy przed nim przechodzi właśnie manifest niezadowolonych obywateli.
Beira Lake |
Viharamahedevi Park |
Town Hall |
Na jedzenie wybraliśmy się do Dutch Hospital. Jest to kompleks budynków starego szpitala. Fajny klimat postkolonialny, dużo knajpek, sklepików i przede wszystkim cień. Mówią, że Colombo albo się kocha albo nienawidzi. My mieliśmy zdecydowanie zbyt mało czasu, żeby ulokować swoje uczucia w tym miejscu. Myślę, że spokojnie można dać temu miastu szansę na bliższe poznanie.
Wskazówki :
- jedzenie : Heladiv Tea Club ( Dutch Hospital )
- nocleg : Fairview Hotel ( niekoniecznie polecamy, dość daleko od atrakcji i mieliśmy małe spięcia z obsługą )
Reszta zdjęć :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz