środa, 28 grudnia 2016

Wyspiarskie Niemcy- Rugia, Greifswald i Straslund


Rugia- największa z niemieckich wysp. Kojarzona z wapiennymi klifami, od zawsze była na liście miejsc do zobaczenia. No i w końcu się udało, ba nawet dwukrotnie !
Za pierwszym razem pobyt na wyspie związany był z odwiedzinami znajomych w Greifswaldzie (pozdro dla Małej i jej małżonka), kolejny wyjazd połączony był z wizytą w oceanarium w Stralsundzie.

SASSNITZ

Jeśli chcecie podziwiać klify „od dołu” (z poziomu plaży) idealną destynacją jest Sassnitz- urokliwe miasteczko z małym portem w którym koniecznie musicie zjeść typowy lokalny przysmak- bułkę ze śledziem (choć do wyboru są też inne ryby). Może nie brzmi wyjątkowo zachęcająco, ale wierzcie mi – PYCHA!

























Miejcie na uwadze, że Sassnitzka plaża jest kamienista, dlatego warto zaopatrzyć się w sportowe obuwie. Ja niestety nie byłam przygotowana i zakończyło się zniszczeniem nowych sandałów…ale czymże są sandały w obliczu takich widoków.

Istnieje możliwość przepłynięcia się promem- podobno klify robią jeszcze większe wrażenie z perspektywy wody. My już swoje w życiu przepłynęliśmy tu i ówdzie, emocji było przy tym co nie miara i jakoś apetyt na więcej odszedł na długie lata. Aczkolwiek gdyby ktoś się połakomił- istnieje taka możliwość.


JASMUND

Dla tych co na świat, yyyy… klify wolą patrzeć z góry polecam udać się do Parku Narodowego Jasmund.
W centrum informacji Parku Jasmund warto udać się na projekcję filmu który w krótki i ciekawy sposób nakreśli nam proces powstawania klifów i zaznajomi z otaczającą je florą i fauną.  

Podczas mojej wizyty pogoda nie rozpieszczała, ale mniej więcej wyglądało to tak.






Pierwotnie w planie było malownicze miasteczko Sellin oraz gigantyczny, nazistowski ośrodek wypoczynkowy Prora. Jednak z uwagi na to, że oba wypady odbywały się w trybie ekspresowym nie udało się. 


STRALSUND

Zdążyliśmy za to pospacerować urokliwymi uliczkami Straslundu oraz odwiedzić tamtejsze oceanarium.






Jeśli mam być szczera oceanarium nie zrobiło na mnie większego wrażenia- wcześniej jedynym miejscem tego typu które udało mi się odwiedzić było Aquaria KLCC w Kuala Lumpur, niestety pomiędzy tymi dwoma miejscami jest ogromna przepaść. Zdecydowanie pokładałam w nim zbyt wielkie nadzieje.
Oceanarium jest stosunkowo nie duże, a tunel którym się chlubi jest tak krótki, że przy odrobinie nieuwagi można go nawet niezauważyć.
Dlatego moje zdanie jest takie: będąc w tych rewirach, zdecydowanie korzystniej jest poświęcić więcej czasu na podziwianie piękna natury, a oceanarium odwiedzić w innym miejscu.










GREIFSWALD

Małe urokliwe, akademickie miasteczko w którym warto się zatrzymać i przespacerować przy obraniu kierunku Rugia.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz