Kreta- słoneczna wyspa, z najpiękniejszymi w Europie plażami, wieloma turystycznymi atrakcjami, przesiąknięta niezwykłą grecką atmosferą, gdzie dni płyną powoli i spokojnie...
Naszą bazą wypadową na Krecie był Rethymnon- miasto znajdujące się mniej więcej w połowie drogi między Chanią a Heraklionem.
Naszą bazą wypadową na Krecie był Rethymnon- miasto znajdujące się mniej więcej w połowie drogi między Chanią a Heraklionem.
Pierwszego dnia wybraliśmy się autobusem do drugiego co do
wielkości, ślicznego, portowego miasteczka Chani. Miejsce to słynie z weneckiej
zabudowy. Spędziliśmy w nim cudowny dzień, odpoczywając na skalistym nabrzeżu ,spacerując
portem, starym miastem, odwiedziliśmy też halę targową.
Dzień drugi spędziliśmy już bardzo intensywnie- rozpoczęliśmy go przed godziną 5 rano (tak, tak, nie ma to jak urlop
;P). Tak wczesna pobudka wymagana była przez organizatorów wycieczki do Wąwozu
Samaria.
Przed 9 byliśmy już na miejscu i rozpoczęliśmy górską
wędrówkę w dół najdłuższego suchego wąwozu w Europie.. Starujemy w miejscu o
nazwie Ksiloskalo znajdującego się ok. 1230 m n.p.m.
Początek trasy jest dość
stromy i trudny ze względu na śliskie kamienie, lecz po kilkuset metrach trasa
przestaje straszyć. Najwyższym wzniesieniem na terenie jedynego Parku
Narodowego na Krecie jest Volakias sięgający 2116 m n.p.m.
Przez 16 km spaceru możemy podziwiać piękne białe wapienne skały,
bujną roślinność oraz żyjące tu w stanie dzikim kozice górskie.
Na szczególną uwagę zasługuje opuszczona wioska Samaria oraz
Stalowe Wrota- miejsce w którym wysokie skały zbliżają się do siebie, aż do
szerokości 3,5 m. Cała trasa kończy się w miejscowości Ajia Rumeli (nam przejście
całej trasy rekreacyjnym tempem zajęło 5 godzin i 40 minut), gdzie po długiej
wędrówce można odpocząć na plaży. Wydostać stąd możemy się jedynie promem.
Następnego poranka z zakwasami na każdym centymetrze ciała udaliśmy się na podbój bezludnych wysepek. Pierwszym przystankiem na trasie statku wycieczkowego (wypływa z portu w Kissamos) którym się przemieszczaliśmy była Gramvousa. Dobijając do brzegu naszym oczom ukazała się mała plaża z krystalicznie czystą wodą. Na szczycie góry znajdującej się na wyspie znajduje się stara Twierdza Wenecka. Wspięcie się tam jest męczące ze względu na kamieniste zbocza i żar lejący się z nieba, jednak naprawdę warto gdyż widoki z góry powalają na kolana.
Kolejny przystanek- Laguna Balos- miejsce absolutnie
oderwane od rzeczywistości, najpiękniejsza plaża jaką dotychczas widzieliśmy.
Jaśniutki delikatny piasek, na którym co jakiś czas widać różowe smugi powstałe
z pokruszonych muszelek, ciepła płytka woda, widok na zbocze góry, cisza spokój
- RAJ NA ZIEMI !
Czwarty, niestety ostatni już dzień naszych greckich wakacji
poświęciliśmy na zwiedzenie Rethymnonu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz