czwartek, 23 marca 2017

Ubud. Monkey Forest i inne atrakcje



Ubud to urokliwe miasto artystów, doskonale sprawdzające się jako baza wypadowa do zwiedzania Bali. W niedalekiej odległości od niego znajdują się wszystkie atrakcje które opisałam w poprzednim wpisie (TU). A co ma do zaoferowania samo Ubud?

Bardzo wielu turystów pierwsze kroki kieruje do słynnego Monkey Forest (link). Jest to gęsty las, na terenie którego żyje blisko 700 małp w 6-ciu klanach. Znajdują się w nim także świątynie i liczne mury porośnięte mchem, co dopełnia wyjątkowość tego miejsca. Małpy mają się tutaj doskonale. Odwiedzających jest mnóstwo (ok. 10 tysięcy miesięcznie), a każdy turysta to smakowite kąski. Na terenie lasu znajdziemy kilka punktów, w których można zaopatrzyć się w banany. A gdy tylko je kupimy w mgnieniu oka możemy spodziewać się na sobie wygłodniałych małpiszonów. Cała procedura gwarantuje mnóstwo śmiechu i niezapomniane przeżycia. Pamiętajcie jednak o zaleceniach obsługi Monkey Forest: nie należy karmić zwierząt niczym innym niż to co możemy zakupić na miejscu, nie wolno patrzeć małpom w oczy, dotykać ich ani zaczepiać. Trzeba także mieć się na baczności i pilnować swoich rzeczy. Małpy doskonale radzą sobie z odpinaniem zamków w plecakach, a czasem mają ochotę wykraść turyście okulary lub wystające z torebki butelki. Zabronione jest także bieganie i wykonywanie gwałtownych ruchów- gdy pomimo tego, iż nie zapraszaliście małp na bliskie spotkanie, a ona i tak na Was wskoczy- zachowajcie spokój. Wychodzi na to, że rządzą lasem i wolno im absolutnie wszystko, natomiast my wkraczając na to terytorium nie mamy wyjścia- musimy się dostosować.

















Co poza Monkey Forest oferuje Ubud?

- Znajdziemy tu mnóstwo sklepów z rękodziełem, meblami i odzieżą. Na każdym kroku można spotkać prawdziwe perełki. Znajduje się tutaj również sporo galerii sztuki. Jeśli jesteście miłośnikami egzotycznych gadżetów zaopatrzcie się w cierpliwość, niezbędną przy negocjacjach cenowych (w Indonezji bez targowania się ani rusz), gruby portfel i dodatkowe bagaże. W Ubud znajduje się także ogromny Ubud Traditional Art. Market, z którego z pewnością nie wyjdziemy z pustymi rękami (Adres: Jl. Raya Ubud No.35).




- Ubud Palace. Co wieczór odbywają się w nim pokazy tańca balijskiego.












- Pura Taman Saraswati. Pałac na wodzie, w którym również wieczorami można Podziwiać tradycyjne tańce. Jeśli będziecie tutaj za dnia. Dobrym pomysłem jest wizyta w jednej z knajpek z bezpośrednim widokiem na tą śliczną budowlę (my byliśmy w Lotus Cafe).



- W Ubud macie spory wybór restauracji zarówno indonezyjskich, jak i oferujących kuchnie świata. Także na monotonię na talerzu narzekać nie można. Więcej gastronomicznym obliczu wyspy przeczytacie TU.




- Będąc w Ubud nie sposób odmówić sobie balijskiego masażu. Z każdej strony słychać nawoływania pracownic licznych SPA.  Ceny godzinnego, tradycyjnego masażu wahają się od 90k- 350k (ok. 25 w przydrożnych salonikach -105 zł w hotelowych salonach piękności). Jak pisałam już w poprzednim wpisie, polecamy Shambala SPA (adres: Monkey Forest Road | on Lotus Lane).


- W takim otoczeniu i przy takiej pogodzie ciężko byłoby sobie odmówić również słodkiego nic nierobienia.



Wypoczęci możemy udać się na dalszy spacer po okolicy:











Indonezyjczycy upodobali sobie przenoszenie przedmiotów na głowie. Ten pakunek może nie powala, ale w ten sam sposób nosi się również betonowe bloczki. 


Na modlitwę koniecznie trzeba udać się z pełną tacą darów dla niebios. 


Mecz rozgrywany na bosaka.







Praca wre

Pasąc się w rajskich okolicznościach przyrody...


Jedna z tysięcy kapliczek 

Bananka? 

Uzupełnienie zapasów 





Jak już pisałam wybrzeże pominęliśmy z premedytacją. Jedyną plażą na którą się zapuściliśmy była ta na powyższych zdjęciach. Wyjątkowo zaśmiecona, aczkolwiek plażowiczom to chyba nie przeszkadzało. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz