Bardzo wielu turystów pierwsze
kroki kieruje do słynnego Monkey Forest (link). Jest to gęsty las, na terenie
którego żyje blisko 700 małp w 6-ciu klanach. Znajdują się w nim także świątynie
i liczne mury porośnięte mchem, co dopełnia wyjątkowość tego miejsca. Małpy mają się tutaj doskonale. Odwiedzających jest mnóstwo (ok. 10 tysięcy miesięcznie), a każdy
turysta to smakowite kąski. Na terenie lasu znajdziemy kilka punktów, w których
można zaopatrzyć się w banany. A gdy tylko je kupimy w mgnieniu oka możemy
spodziewać się na sobie wygłodniałych małpiszonów. Cała procedura gwarantuje mnóstwo
śmiechu i niezapomniane przeżycia. Pamiętajcie jednak o zaleceniach obsługi
Monkey Forest: nie należy karmić zwierząt niczym innym niż to co możemy zakupić
na miejscu, nie wolno patrzeć małpom w oczy, dotykać ich ani zaczepiać. Trzeba
także mieć się na baczności i pilnować swoich rzeczy. Małpy doskonale radzą
sobie z odpinaniem zamków w plecakach, a czasem mają ochotę wykraść turyście
okulary lub wystające z torebki butelki. Zabronione jest także bieganie i
wykonywanie gwałtownych ruchów- gdy pomimo tego, iż nie zapraszaliście małp na
bliskie spotkanie, a ona i tak na Was wskoczy- zachowajcie spokój. Wychodzi na to,
że rządzą lasem i wolno im absolutnie wszystko, natomiast my
wkraczając na to terytorium nie mamy wyjścia- musimy się dostosować.
Co poza Monkey Forest oferuje
Ubud?
- Znajdziemy tu mnóstwo sklepów z
rękodziełem, meblami i odzieżą. Na każdym kroku można spotkać prawdziwe
perełki. Znajduje się tutaj również sporo galerii sztuki. Jeśli jesteście
miłośnikami egzotycznych gadżetów zaopatrzcie się w cierpliwość, niezbędną przy
negocjacjach cenowych (w Indonezji bez targowania się ani rusz), gruby portfel
i dodatkowe bagaże. W Ubud znajduje się także ogromny Ubud Traditional Art. Market,
z którego z pewnością nie wyjdziemy z pustymi rękami (Adres: Jl. Raya Ubud
No.35).
- Ubud Palace. Co wieczór
odbywają się w nim pokazy tańca balijskiego.
-
Pura Taman Saraswati. Pałac na wodzie, w którym również wieczorami można Podziwiać
tradycyjne tańce. Jeśli będziecie tutaj za dnia. Dobrym pomysłem jest wizyta w
jednej z knajpek z bezpośrednim widokiem na tą śliczną budowlę (my byliśmy w
Lotus Cafe).
- W
Ubud macie spory wybór restauracji zarówno indonezyjskich, jak i oferujących
kuchnie świata. Także na monotonię na talerzu narzekać nie można. Więcej
gastronomicznym obliczu wyspy przeczytacie TU.
-
Będąc w Ubud nie sposób odmówić sobie balijskiego masażu. Z każdej strony
słychać nawoływania pracownic licznych SPA. Ceny godzinnego, tradycyjnego masażu wahają
się od 90k- 350k (ok. 25 w przydrożnych salonikach -105 zł w hotelowych
salonach piękności). Jak pisałam już w poprzednim wpisie, polecamy Shambala SPA
(adres: Monkey Forest Road | on Lotus Lane).
- W
takim otoczeniu i przy takiej pogodzie ciężko byłoby sobie odmówić również
słodkiego nic nierobienia.
Wypoczęci możemy udać się na dalszy spacer po okolicy:
Indonezyjczycy upodobali sobie przenoszenie przedmiotów na głowie. Ten pakunek może nie powala, ale w ten sam sposób nosi się również betonowe bloczki.
Na modlitwę koniecznie trzeba udać się z pełną tacą darów dla niebios.
Mecz rozgrywany na bosaka.
Praca wre
Pasąc się w rajskich okolicznościach przyrody...
Jedna z tysięcy kapliczek
Bananka?
Uzupełnienie zapasów |
Jak już pisałam wybrzeże pominęliśmy z premedytacją. Jedyną plażą na którą się zapuściliśmy była ta na powyższych zdjęciach. Wyjątkowo zaśmiecona, aczkolwiek plażowiczom to chyba nie przeszkadzało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz